rapideo

wtorek, 30 lipca 2013

Sześć okienek, a może i więcej.

Kupiłem używany samochód. Żeby było taniej, to sprowadziłem go niby sam z zagranicy. Człowiek który zajmuje się tym, powiedział że pomoże  załatwić sprawy związane z legalizacją (rejestracją) pojazdu. Oczywiście, byłem przygotowany na wysokość opłat, gdyż lojalnie zostałem o tym uprzedzony. Rzecz   w tym, że ile jest załatwiania, a każde okienko każe sobie płacić. I tak.
1. 70 zł - za przetłumaczenie dokumentów;
2. Wyjazd do drugiego miasta do agencji i urzędu celnego, a tam:
- 50 zł opłata za coś tam w agencji celnej
- blisko 400 złotych opłaty akcyzy
- 18 zł znaczek skarbowy, po który jeździliśmy do drugiego urzędu.

3. W urzędzie skarbowym, już w swoim mieście zapłaciłem w okienku:
- 500 zł - opłata recyklingowa (ekologiczna)
- 120 zł jeszcze tam za coś. (wydanie zaświadczenia)
4. Urząd starostwa - wydział komunikacji.
-  60 zł łącznie zapłaciłem za tymczasowe tablice rejestracyjne.
Chciałem dostać już "normalne", ale powiedziano mi, że mogę przyjść po nie już jutro. Po co spytałem więc mi tablice tymczasowe? Pan mi odpowiedział, żeby załatwić sprawy z rejestracją samochodu. Tak? Przecież już wszystko załatwiłem.
5. Stacja diagnostyczna
- 98 zł. Dobrze tą kwotę pamiętam, gdyż nie zmieniła się pewnie od 10 lat. :)
6. Ubezpieczenie OC
- 235 zł na pół roku .

Czeka mnie jeszcze wizyta w Wydziale Komunikacji i odebranie już właściwych tablic rejestracyjnych. Oczywiście będzie to inny numer więc i będzie aneks do umowy z ubezpieczycielem OC oraz oczywiście co????, opłata 270 zł. A co :)
Śmieję się do znajomego, że jak ktoś spyta się mnie za kilka lat, to mu odpowiem, że pamiętam tylko sześć okienek, a może i więcej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz