Prawdopodobnie tempo
życia obywateli wzrasta rocznie o 1 procent.Tak przynajmniej wynika z badań
naukowych. Z własnych obserwacji, mogę powiedzieć, że proces ten rozpoczyna się już od kołyski. Później, jest tylko szybciej i
więcej - szkoła, korepetycje, uczelnia,
praca. Wyścig trwa niemal do starości i zwolni jedynie wówczas, kiedy
dolegliwości i choroby zaczynają nas "przezwyciężać". Są naukowcy,
którzy starają się w sposób naukowy
udowodnić, że tempo życia przyspiesza. Czy to jest dobre czy złe, każdy sam
może sobie odpowiedzieć na to pytanie. Według mnie, bilans jest raczej ujemny.
Doświadczamy więcej stresu i żyjemy w ciągłym pośpiechu. Tym samym mamy mniej
czasu dla znajomych i przyjaciół. Mniej czasu na przyrządzenie porządnego
posiłku i mniej czasu na sen. Zjemy więc byle co, popijemy byle czym, a po południu
wypijemy drinka żeby się odstresować. A wszystko po to, żeby żyć lepiej i
wygodniej, a w ostateczności szczęśliwiej. Czy aby na pewno?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz